Cadair Idris - krzesło olbrzyma w przepięknej walijskiej scenerii
LEGENDY ZWIĄZANE Z GÓRĄ
Nazwa wzniesienia wywodzi się ponoć od imienia mitologicznego giganta Idrisa, który był poetą i wojownikiem. Człon „Cadair” oznacza krzesło. Cadair Idris jest więc krzesłem na którym zasiadł olbrzym, aby obserwować niebo. Pewnego dnia poczuł w swoich butach uwierające go ziarenka piasku. Zirytowany wysypał je na dół i tak właśnie powstały trzy duże kamienie spoczywające u podnóża góry.
Inna legenda mówi o tym, że kto przenocuje na zboczach góry, ten zamieni się w poetę bądź szaleńca.
Wg mitologii walijskiej Cadair Idris jest ternem łowieckim Gwyn ap Nudd, władcy celtyckiego podziemia „Annwn” i sfory jego psów. Kto usłyszy ujadanie bestii tego dusza zostanie zaciągnięta do podziemi.
Wg folklorystycznych opowieści, Llyn Cau – jezioro leżące w niecce wzniesienia, jest domem smoka, który w tamte rejony zaprowadził i uwolnił król Artur, aby stworzenie nie terroryzowało innych terenów.
GARSTKA INFORMACJI
Nic dziwnego, że aż tyle legend powstało, wokół unikalnego kształtu masywu, który przypomina krater. To też na początku wywołało podejrzenia, że góra może być wygasłym wulkanem. Tak naprawdę wyżłobiona misa to efekt działania lodowca, choć podłoże skał też jest po części pochodzenia wulkanicznego. W okolicy, poprzez ścierające działanie poruszającego się lodu powstało kilka takich wzniesień i zagłębień, a także jeziorka polodowcowe. Jedno z nich, które mijamy po drodze - to Llyn Cau, leżące na dnie niecki, otoczone karterem okolicznych wierzchołków. Najwyższy z nich to Penygader, mierzący 839m. Cadair Idris leży w południowej części Parku Narodowego Snowdonii.
JAK WEJŚĆ NA SZCZYT CADAIR IDRIS?
Na szczyt prowadzą cztery trasy:
- Pony Path – 10km, ok. 5h. Ponoć najbardziej popularna ścieżka na szczyt, startująca od strony miasteczka Dolgellau.
- The Minffordd Path – 10km, ok. 5h. to droga, którą my wybraliśmy i opiszę ją dalej w tym wpisie. Zaczyna się ona od parkingu przy Visitors Center.
- Fox’s Path – najbardziej bezpośrednia ścieżka a zarazem najbardziej niebezpieczna. Obejmuje wspinaczkę na 310-metrową ścianę piargową. Skały te ostatnio zostały dość mocno zniszczone – trasa ta nie została uwzględniona nawet w oficjalnych szlakach na stronie Parku Snowdonii.
- Llanfihangel y Pennant Path – 16km, ok. 7h. To dłuższa, mniej uczęszczana trasa, przechodząca przez leżącą w dolinie wioskę Llanfihangel y Pennant. Wychodząc z wioski można natknąć się na pozostałości domu Mary Jones. Mary mając 15 lat, przeszła boso 26 mil przez góry do Bala, aby kupić Biblię w języku walijskim, na którą od lat oszczędzała. Szlak łączy się z Pony Path i od tego momentu robi się mniej łagodna i bardziej uczęszczana.
THE MINFFORDD PATH
DĘBOWY LAS
Naszą wędrówkę zaczęliśmy z parkingu. Najpierw droga prowadzi przez dębowy las. W prześwitach między drzewami warto zatrzymać się, spojrzeć za siebie i podziwiać widok na okoliczne wzniesienia. Ten odcinek pokonujemy po kamiennych stopniach. Po wyjściu z lasu będziemy dalej piąć się w górę, po lewej mając wzgórze porośnięte paprociami, a po prawej końcówkę lasu po drugiej stronie rzeki. Jeżeli zejdziemy ścieżką w dół, to tutaj też napotkamy kamienną kładkę, dzięki której można przejść przez strumień lub do niego podejść. W tym miejscu skrzyżowała się nasza droga powrotna. No, ale wracajmy na szlak.
DROGA DO JEZIORA Llyn Cau
Teraz idziemy bezpośrednio w kierunku jeziora, a sceneria jest naprawdę piękna. My natrafiliśmy na grę świateł i chmur, która umilała nam drogę i urozmaicała widok na okoliczne wzniesienia.
W końcu dochodzimy do polodowcowego jeziora Llyn Cau, które wygląda niesamowicie otoczone niemal z każdej strony Cardidi Idris. Nie byłam jeszcze w Tatrach, ale jezioro od razu skojarzyło mi się z Morskim Okiem.
Nad brzegiem jeziora, po południowej jego stornie znajduje się kamienista plaża.
Tutaj też mogą zakończyć trasę Ci, co wolą krótszy wymagający spacer lub nie czują się na siłach iść dalej. Samo Przy Llyn Cau kończy się łagodniejsze podejście i szlak zaczyna być bardziej stromy.
DROGA PO KORONIE "KRATERU" NAOKOŁO JEZIORA
Najpierw musimy wdrapać się na górę niecki. W około połowie podejścia znajduje się dość dobry punkt widokowy na jezioro. Jak już dojdziemy na sam szczyt, warto zrobić sobie przerwę, ponieważ z tamtego miejsca rozpościera się panorama na okoliczne zielone wzgórza.
Teraz do pokonania mym kilka okolicznych wzniesień. Droga wiedzie raz w górę, raz w dół. Człowiek myśli, że to już koniec, że dochodzi do tego głównego szczytu, a jednak nie, okazuje się że przed nami jeszcze kilka wierzchołków, zanim dotrzemy do celu.
Tą drogą obchodzimy dookoła zagłębienie w kształcie krateru. Stąd będziemy mieć kilka miejsc z dobrym widokiem na zagłębienie z jeziorem w dole.
Tuż przed samym szczytem, teren zaczyna się robić bardziej gruzowaty. Najwyższy punkt oznaczony jest kamiennym słupkiem.
DROGA POWROTNA
Wracając, trzeba uważać, żeby nie pomylić dróg i nie zejść Pony Tales do Dolgellau. My kontynuowaliśmy zejście drogą naokoło jeziora, po wierzchołku wzniesienia. Trasa jest całkiem przyjemna, aż w pewnym momencie dochodzimy do ogrodzenia i stamtąd trzeba ruszyć w dół. Droga do łatwych i przyjemnych nie należy. Nachylenie jest niemałe i trzeba uważać, ponieważ leży tam mnóstwo gruzu i luźnych kamieni. Dość łatwo się poślizgnąć na żwirze i wywrócić.
Na samym końcu, gdy już pokonamy skalny gruz, nasza ścieżka będzie się łączyła kładką tą drogą, którą stratowaliśmy na samym początku.
Szlak nie jest trudny, ale trochę daje w kość. Kilka wierzchołków na górze, z podejściami w górę i w dół oraz sama droga powrotna może być męcząca. Szczególnie poczują to osoby ze słabszymi kolanami. Jednak dla takich widoków warto nadwyrężyć swoje kolana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za czas poświęcony na odwiedzenie mojego bloga. Podziel się ze mną i (innymi) swoją opinią.